sobota, 27 listopada 2010

Fejs spełnia marzenia

Bo tak naprawdę to ja zawsze chciałam być blondynką.
Jest taka akcja, żebyś zmienił avatar na facebooku
http://www.facebook.com/event.php?eid=168825753138199

Jako prawdziwy cwaniak, poszłam na całego i dałam się poznać jako blondynka, na dodatek mężatka.


Mniej zorientowanym wyjaśniam, że postać to Aaricia, żona niejakiego Thorgala.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Thorgal

Chwilę mi zajęło wymyślenie odpowiedniego komiksowego avatara na tę okazję. Zaczęło się od koleżanki, która ustawiła sobie Kriss de Valnor, a że zawsze uważałam Aaricię za symbol feminizmu, babkę z mega jajami i ideał piękności, to byłam skłonna iść w tę stronę. A o mojej decyzji przeważył ten incydent z życia najwspanialeszej z księżniczek Wikingów:

Fragment pochodzi z zeszytu "Trzech starców z krainy Aran" (za moich komiksowych czasów kolportowanego w PL jako "Nad jeziorem bez dna")
W powyższej scenie Aaricia, oprócz niebywałej inteligencji, pokazuje również właściwą wielu kobietom słabość do biżuterii. Niestety, aby nabyć ten jakże uroczy dodatek do stroju, nie wystarczy kliknąć na pakamerze czy innym etsy, gdyż naszyjnik jest przymocowany czterema linkami do drewnianej ramy i tylko ten, kto uwolni błyskotkę jedną strzałą, może ją zdobyć. Aaricia wykazuje się niebywałym sprytem, ale płaci słoną cenę za swoją miłość do bijou... Nie będę psuć zabawy tym, którzy poczują się zachęceni niniejszą notką do sięgnięcia po komiks.

Dlaczego tak? Ponieważ sama uważam się za niezłą spryciarę i bezczelnego babsztyla, a moja chorobliwa miłość do błyskotek jest wszystkim doskonale znana.

Fejsowa akcja wywołała u mnie lawinę wspomnień, wzruszeń i postanowień. Efektem czego noszę się z zamiarem pokicania do Alliance Française po parę zeszytów. Korzyść podwójna: i trening językowy, i przyjemna lektura.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz