niedziela, 9 stycznia 2011

Niedzielny chillout

Śpiewa, tańczy, fotografuje, gra na gitarze i gotuje.



W ten weekend w końcu się zebrałam i postanowiłam wypróbować jakiś przepis z mojej nowej dukanowskiej książki kucharskiej. Wybór padł - jako, że odczuwam silny niedobór w sferze deserów - na sernik.

Oczywiście nie mogłam sobie podarować uwiecznienia tej chwili, bo to jest chyba w ogóle pierwsze ciasto w mojej karierze kulinarnej.
Nigello Lawson, drżyj o swoją sławę :D


Sernik wyszedł za mokry i trochę za mało słodki, ale czuję się tylko bardziej zachęcona do dalszych eksperymentów.

Om nom nom nom :S

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz